Na wycieczkę do Helu wybraliśmy się z mężem tramwajem wodnym "Rubin" z Gdyni. Płynęliśmy niecałą godzinkę. Pogoda nas zaskoczyła - wbrew prognozom była bardzo wakacyjna. Urzekł mnie krajobraz z falochronem. Zdjęcie poniżej przedstawia plażę przy głównym deptaku, tuż przy porcie, w sąsiedztwie ulicy Wiejskiej.
Udało nam się trafić do fokarium akurat na karmienie i ćwiczenia. Tłumy ludzi zgromadzone wokół barierek świadczą o tym, że to jeden z ważniejszych punktów wycieczki na Hel.
Następnie spacerkiem wzdłuż ulicy Kuracyjnej dotarliśmy do ukrytych w zaroślach pamiątek z II wojny światowej - pozostałości po bohaterskiej obronie Helu. Naszą szczególną uwagę przyciągnęła bateria imienia H. Laskowskiego. Tuż przy niej znajduje się punkt umożliwiający wykonanie zdjęć w przebraniu i otoczeniu charakterystycznym dla czasów wojennych.
Doszliśmy wreszcie do plaży znajdującej się nad otwartym morzem. Woda okazała się zdecydowanie czystsza niż w Zatoce. Leśne ścieżki doprowadziły nas do latarni morskiej.
Wróciliśmy na deptak, gdzie podziwialiśmy urząd miejski:
... i muzeum rybołówstwa:
Zaczęło się ściemniać, więc po posiłku w Knajpce Portowej zrobiliśmy kilka ostatnich zdjęć w porcie:
Powróciliśmy ostatnim "Rubinem" do Gdyni, ciesząc oczy niesamowitymi barwami nocnego rejsu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam!